*Cristian*
- Tak.. właściwie to tak.. ale wiesz, mam dopiero 19 lat więc to nic specjalnego.. Grałem parę razy w pierwszym składzie, ale zazwyczaj jestem zmiennikiem - mówiłem trochę zmieszany, tak naprawdę to nie wiem dlaczego. Czego mam się wstydzić? Tego, że gram w najlepszym klubie na świecie? Na pewno nie. Chyba po prostu czułem się nieswojo z tym, że jej o tym nie powiedziałem i sama się domyśliła.
- Wow, teraz to zrobiłeś na mnie wrażenie - Pola wybuchnęła śmiechem, a ja zaraz za nią. Bałem się, że może mieć do mnie pretensje, że jej nie powiedziałem - Cóż, teraz to chyba nie mam wyboru i muszę pójść z Tobą na ten mecz - powiedziała, teatralnie wzdychając. Była taka piękna, za każdym razem kiedy na nią patrzyłem czułem się tak.. inaczej, wyjątkowo. Nie umiałem wytłumaczyć co czuję przy tej dziewczynie, którą znałem dopiero parę dni. Byłem przekonany, że muszę sprawić, żeby czuła się tak samo.
- Nawet nie myśl, że się od tego wymigasz - Powiedziałem rozbawiony i zacząłem ją łaskotać.
- aaa! Puść mnie głupku - Pola, krzyczała nie mogąc przestać się śmiać.
- Nawet o tym nie myśl - zacząłem łaskotać ja jeszcze bardziej
- Proszę.. proszę, pro....szę - udało jej się powiedzieć przez śmiech. Przestałem ją łaskotać, ale usiadłem na niej i złapałem ją za ręce w taki sposób, że nie mogła się ruszać.
- Cóż powiedzmy, że mogę pójść na pewne ustępstwa - mówiłem spoglądając w jej niesamowicie błękitne oczy. Nasze twarze dzieliła coraz mniejsza przestrzeń. Nagle porwałem ją z ziemi i wziąłem w ramiona.
- Teraz lepiej? - Krzyknąłem słysząc jak się śmieje, trzymałem ją i obracaliśmy się jak małe dzieci. Pola piszczała, udając przerażoną, gdy zbliżaliśmy się w okolice morza, i śmiała się kiedy się oddalaliśmy. Po paru minutach straciłem równowagę i upadliśmy na piasek śmiejąc się. Leżeliśmy tak chwile, dopóki obydwoje się nie uspokoiliśmy.
- Zagrajmy w 20 pytań - Pola podniosła swoje wielkie oczy na mnie, gdy otrzepywałem się z piasku.
- Chodź - Zaprowadziłem ją na koc i znowu położyliśmy się obok siebie.
- Ty zacznij - powiedziała Pola kładąc głowę na moim brzuchu. Mój oddech przyśpieszył, chociaż wmawiałem sobie, że to nic specjalnego. Pytaliśmy się o błahe rzeczy, ulubiony kolor, jedzenie, kwiaty czy muzyka.
- Rodzice? - Zapytałem w pewnym momencie i naglę się spięła.
- Tata.. jest nauczycielem historii.. - mówiła całkiem innym tonem - Aa.. mama... mama nie żyje.. Zmarła w tamtym roku.
- Ja.. Przykro mi - byłem na siebie zły, że zadałem to pytanie. Nie chciałem, żeby była smutna. Przez chwile leżeliśmy w ciszy.
- Była lekarzem i.. wracała nad ranem z dyżuru, jakiś.. idiota uderzył w nią i.. uciekł - widziałem, jak mówienie o tym sprawiało jej trudność. Chciałem powiedzieć, że nie musi mi nic mówić, ale nie wiedziałem czy powinienem - prawdopodobnie, gdyby został i zadzwonił po pogotowie, mama teraz by żyła.. - Czułem się strasznie, że ją o to zapytałem.
- Przykro mi.. nie powinienem się o to pytać. Przepraszam..
- Nie przepraszaj, to nie twoja wina, nie wiedziałeś.. No więc, jak to się stało, że zacząłeś grać w piłkę? - Zapytała zmieniając temat. Najwidoczniej nie chciała o tym rozmawiać, a ja nie mógłbym jej do tego zmuszać.
- W podstawówce, zaprosili wszystkich, do wzięcia udziału w treningu. Wybrali parę osób i powiedzieli, że chcieliby mieć nas w drużynie - Zamknąłem oczy i przypomniałem sobie mój pierwszy trening - Mieliśmy porozmawiać z rodzicami i dać odpowiedz w klubie.. ale moi się nie zgodzili. Pamiętam, że strasznie płakałem. Wyobrażasz sobie jaka była reakcja 7 letniego chłopca, który usłyszał, żeby nie zajmował się głupotami tylko wziął się za naukę? Przez kilka dni nie odzywałem się do nich ani nic nie jadłem. Wtedy do mnie przyszli, nie mieli innego wyjścia jak zgodzić się na to żebym mógł grać.
Rozmowa znowu wyglądała jak wcześniej, rozmawialiśmy o podstawowych rzeczach z naszego życia, czy śmiesznych historiach z dzieciństwa. Nie wiedziałem jak to możliwe, że rozmawia nam się tak jakbyśmy znali się wieczność..
- Wszytko wziąłeś? - Spytała mnie Pola, gdy wychodziliśmy z zatoczki
- Tak, nic nie zostało - Odpowiedziałem jeszcze raz sprawdzając plaże wzrokiem - Mam nadzieję, że Ci się podobało i nie zawiodłaś się na mojej niespodziance.
- To była najlepsza niespodzianka jaką kiedykolwiek ktoś mi zrobił - Powiedziała i spuściła zawstydzona głowę. Nieśmiało splotłem nasze palce, prowadząc ją z powrotem do skutera. Spojrzałem na nią z ukosa i zauważyłem zaczerwienione policzki i to jak delikatnie się uśmiecha. Wtedy ja też się uśmiechnąłem - Dziękuje - powiedziała i spojrzała mi w oczy.
- To ja dziękuje - Uśmiechnąłem się jeszcze bardziej, była niesamowita.
Mam prośbę, jeżeli ktoś czyta, to byłabym ogromnie wdzięczna, żeby zostawiał po sobie jakiś komentarz. Dziękuje ; *
- Wow, teraz to zrobiłeś na mnie wrażenie - Pola wybuchnęła śmiechem, a ja zaraz za nią. Bałem się, że może mieć do mnie pretensje, że jej nie powiedziałem - Cóż, teraz to chyba nie mam wyboru i muszę pójść z Tobą na ten mecz - powiedziała, teatralnie wzdychając. Była taka piękna, za każdym razem kiedy na nią patrzyłem czułem się tak.. inaczej, wyjątkowo. Nie umiałem wytłumaczyć co czuję przy tej dziewczynie, którą znałem dopiero parę dni. Byłem przekonany, że muszę sprawić, żeby czuła się tak samo.
- Nawet nie myśl, że się od tego wymigasz - Powiedziałem rozbawiony i zacząłem ją łaskotać.
- aaa! Puść mnie głupku - Pola, krzyczała nie mogąc przestać się śmiać.
- Nawet o tym nie myśl - zacząłem łaskotać ja jeszcze bardziej
- Proszę.. proszę, pro....szę - udało jej się powiedzieć przez śmiech. Przestałem ją łaskotać, ale usiadłem na niej i złapałem ją za ręce w taki sposób, że nie mogła się ruszać.
- Cóż powiedzmy, że mogę pójść na pewne ustępstwa - mówiłem spoglądając w jej niesamowicie błękitne oczy. Nasze twarze dzieliła coraz mniejsza przestrzeń. Nagle porwałem ją z ziemi i wziąłem w ramiona.
- Zagrajmy w 20 pytań - Pola podniosła swoje wielkie oczy na mnie, gdy otrzepywałem się z piasku.
- Ty zacznij - powiedziała Pola kładąc głowę na moim brzuchu. Mój oddech przyśpieszył, chociaż wmawiałem sobie, że to nic specjalnego. Pytaliśmy się o błahe rzeczy, ulubiony kolor, jedzenie, kwiaty czy muzyka.
- Rodzice? - Zapytałem w pewnym momencie i naglę się spięła.
- Tata.. jest nauczycielem historii.. - mówiła całkiem innym tonem - Aa.. mama... mama nie żyje.. Zmarła w tamtym roku.
- Ja.. Przykro mi - byłem na siebie zły, że zadałem to pytanie. Nie chciałem, żeby była smutna. Przez chwile leżeliśmy w ciszy.
- Była lekarzem i.. wracała nad ranem z dyżuru, jakiś.. idiota uderzył w nią i.. uciekł - widziałem, jak mówienie o tym sprawiało jej trudność. Chciałem powiedzieć, że nie musi mi nic mówić, ale nie wiedziałem czy powinienem - prawdopodobnie, gdyby został i zadzwonił po pogotowie, mama teraz by żyła.. - Czułem się strasznie, że ją o to zapytałem.
- Przykro mi.. nie powinienem się o to pytać. Przepraszam..
- Nie przepraszaj, to nie twoja wina, nie wiedziałeś.. No więc, jak to się stało, że zacząłeś grać w piłkę? - Zapytała zmieniając temat. Najwidoczniej nie chciała o tym rozmawiać, a ja nie mógłbym jej do tego zmuszać.
- W podstawówce, zaprosili wszystkich, do wzięcia udziału w treningu. Wybrali parę osób i powiedzieli, że chcieliby mieć nas w drużynie - Zamknąłem oczy i przypomniałem sobie mój pierwszy trening - Mieliśmy porozmawiać z rodzicami i dać odpowiedz w klubie.. ale moi się nie zgodzili. Pamiętam, że strasznie płakałem. Wyobrażasz sobie jaka była reakcja 7 letniego chłopca, który usłyszał, żeby nie zajmował się głupotami tylko wziął się za naukę? Przez kilka dni nie odzywałem się do nich ani nic nie jadłem. Wtedy do mnie przyszli, nie mieli innego wyjścia jak zgodzić się na to żebym mógł grać.
Rozmowa znowu wyglądała jak wcześniej, rozmawialiśmy o podstawowych rzeczach z naszego życia, czy śmiesznych historiach z dzieciństwa. Nie wiedziałem jak to możliwe, że rozmawia nam się tak jakbyśmy znali się wieczność..
- Wszytko wziąłeś? - Spytała mnie Pola, gdy wychodziliśmy z zatoczki
- Tak, nic nie zostało - Odpowiedziałem jeszcze raz sprawdzając plaże wzrokiem - Mam nadzieję, że Ci się podobało i nie zawiodłaś się na mojej niespodziance.
- To była najlepsza niespodzianka jaką kiedykolwiek ktoś mi zrobił - Powiedziała i spuściła zawstydzona głowę. Nieśmiało splotłem nasze palce, prowadząc ją z powrotem do skutera. Spojrzałem na nią z ukosa i zauważyłem zaczerwienione policzki i to jak delikatnie się uśmiecha. Wtedy ja też się uśmiechnąłem - Dziękuje - powiedziała i spojrzała mi w oczy.
- To ja dziękuje - Uśmiechnąłem się jeszcze bardziej, była niesamowita.
Mam prośbę, jeżeli ktoś czyta, to byłabym ogromnie wdzięczna, żeby zostawiał po sobie jakiś komentarz. Dziękuje ; *