- Hmm.. Jasne - Odpowiedziała lekko się wahając.
- To chyba będę musiał cię wziąć w jedno wyjątkowe miejsce - spojrzał na zegarek i nagle złapał ją za rękę-
- Szybko! Zaraz zamykają. - Zaczął biec w stronę ciemniejszej części uliczki.
Zatrzymał się w momencie kiedy sama miała to zrobić.
- Szybko! Zaraz zamykają. - Zaczął biec w stronę ciemniejszej części uliczki.
Zatrzymał się w momencie kiedy sama miała to zrobić.
- Chyba powinnam wrócić do biegania - powiedziała ledwo łapiąc oddech - Zdecydowanie powinnam - spojrzała na śmiejącego się Cristiana. Miał dołeczki jak się uśmiechał, kochała dołeczki. Skarciła się w myślach
- Chodź, to tutaj - Wskazał na maleńką kawiarenkę pomiędzy budynkami. Na zewnątrz stały dwa stoliki i krzesła. Przy jednym z nich siedziało małżeństwo z dwoma córeczkami, a drugi był wolny. Hiszpan zaprowadził do niego Pole i odsunął krzesło, a sam wszedł do środka, nawet nie pytając dziewczyny o zdanie.
Wrócił niosąc kawy w papierowych kubkach. Wstała od stolika i zaczęli iść w stronę z której przybiegli.
- Na długo przyjechałaś do Barcelony? - Zapytał chłopak podając jej jedną z kaw, które trzymał w ręku
- Dostałam stypendium na dziennikarstwie, więc prawdopodobnie zostanę tu na rok.
- Naprawdę? Dziennikarstwo? Ciekawy kierunek. Myślałem nad tym kiedyś - spojrzał na nią popijając swoją kawę - a Ty nie pijesz? - Uśmiechnął się
Wrócił niosąc kawy w papierowych kubkach. Wstała od stolika i zaczęli iść w stronę z której przybiegli.
- Na długo przyjechałaś do Barcelony? - Zapytał chłopak podając jej jedną z kaw, które trzymał w ręku
- Dostałam stypendium na dziennikarstwie, więc prawdopodobnie zostanę tu na rok.
- Naprawdę? Dziennikarstwo? Ciekawy kierunek. Myślałem nad tym kiedyś - spojrzał na nią popijając swoją kawę - a Ty nie pijesz? - Uśmiechnął się
- Czekam aż ostygnie - czuła, że lekko się czerwieni - Aa.. Ty? Co studiujesz?
- Na razie nic. Tzn.. gram w piłkę i trudno byłoby połączyć treningi z uczelnią. Ale jak tylko będę pewny że dam radę robić obie rzeczy, pójdę na prawo. Zawsze mnie to interesowało, chociaż to piłka będzie numerem jeden. Interesujesz się footballem?
- Niespecjalnie.. Tzn. tak naprawdę to nigdy nawet nie oglądałam całego meczu - Uniósł brwi w geście zdziwienia - Wiem, wstyd się przyznać. Ale nigdy jakoś nie miałam okazji, a sama też nie rwałam się do oglądania.
- Cóż, w takim razie trafiłaś do idealnego miasta, aby to zmienić. Wiesz, że mamy tu najlepszą drużynę na świecie?
- Niespecjalnie.. Tzn. tak naprawdę to nigdy nawet nie oglądałam całego meczu - Uniósł brwi w geście zdziwienia - Wiem, wstyd się przyznać. Ale nigdy jakoś nie miałam okazji, a sama też nie rwałam się do oglądania.
- Cóż, w takim razie trafiłaś do idealnego miasta, aby to zmienić. Wiesz, że mamy tu najlepszą drużynę na świecie?
Zaśmiałam się - wiem, że każdy tak powie o swojej drużynie.. Ale faktycznie lista wygranych trofeów na stadionie robi wrażenie.
- To co robiłaś na Camp Nou skoro nie lubisz piłki? - spojrzał na dziewczynę z ukosa
- Demi, moja przyjaciółka lubi. Nie jest jakąś wielką fanką, ale zawsze mówi, że Barcelona ma w sobie 'to coś', czymkolwiek to jest. A poza tym, nie powiedziałam, że nie lubię tylko że jakoś nigdy nie miałam okazji obejrzeć.
-W takim razie moim obowiązkiem jest to zmienić. A oglądając football na Camp Nou nie sposób się w nim nie zakochać.
- Skoro tak mówisz, to chyba możemy spróbować - Powiedziała upijając pierwszy łyk napoju z kubeczka - To jest niesamowite! - Powiedziała do ciemnowłosego chłopaka - Nigdy nie piłam tak pysznej kawy. Muszę przyprowadzić tu Demi, jest kawoholiczką, o ile takie słowo w ogóle istnieje...
Cristian się zaśmiał - Nie słyszałem, ale czemu nie.
- Skoro tak mówisz, to chyba możemy spróbować - Powiedziała upijając pierwszy łyk napoju z kubeczka - To jest niesamowite! - Powiedziała do ciemnowłosego chłopaka - Nigdy nie piłam tak pysznej kawy. Muszę przyprowadzić tu Demi, jest kawoholiczką, o ile takie słowo w ogóle istnieje...
Cristian się zaśmiał - Nie słyszałem, ale czemu nie.
- To tutaj - powiedziała Pola gdy doszli do miejsca, w którym mieszkała - Dziękuje. Było naprawdę miło, i miałeś rację co do waszego jedzenia. Absolutnie przepyszne - powiedziała rozciągając swoje usta w uśmiechu, Cristain też się uśmiechał.
- To ja dziękuje, że nie wystraszyłaś się psychopaty, który zabrał twój aparat - powiedział patrząc w podłogę- Cóż.. Nie powiem, miałam obawy, ale na szczęście nie słuszne - nagle bardzo zainteresowała się swoimi vansami - Ja.. Chyba już pójdę. Oddasz mi aparat? - Cristian znowu wydawał się bardzo pewny siebie.
- Ale tylko jak weźmiesz go na naszą jutrzejszą wycieczkę - podał Poli aparat - Będę o 10 - Krzyknął będąc już daleko od lekko zdziwionej dziewczyny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz