- Dzwoniłam do Ciebie jakieś milion razy! Co Ty sobie w ogóle wyobrażasz? Martwiłam się o Ciebie! - Powitał ją w wejściu wściekły głos przyjaciółki - Mogłabyś chociaż odpisać mi na SMSa. - Pola wyciągnęła telefon i spojrzała na wyświetlacz - 10 nieodebranych połączeń i 5 wiadomości.
- Przepraszam.. musiałam mieć wyciszony telefon. Naprawdę.. nawet nie zwróciłam na to uwagi.- Zaczęła się tłumaczyć przyjaciółce - przepraszam - powiedziała poprawiając swoje blond włosy.
- okay.. już okay, ale proszę nie rób czegoś takiego więcej.. nie wiedziałam co się z Tobą dzieje. Naprawdę się martwiłam - powiedziała Demi i przytuliła swoją współlokatorkę - Chodź, napijemy się wina i wszystko mi opowiesz - powiedziała biorąc Pole, za rękę i ciągnąc ją do dużego pokoju.
Usiadły na kanapie w salonie. Chociaż mieszkały tu dopiero tydzień polubiły swój nowy dom. Pola rozejrzała się po brązowo kremowych ścianach mieszkania, w momencie kiedy jej przyjaciółka nalewała wina do kieliszków, dom był całkowicie w jej stylu. Nowocześnie, ale skromnie, była pewna, że z każdym dniem będzie lubiła to mieszkanie jeszcze bardziej. Trafiły idealnie. Rozmyślania przerwała jej Demi podając kieliszek z jasno różowym napojem.
- Cóż, nie będę udawała, że nie widzę tego uśmiechu i zaróżowionych policzków.. Pola! Znam cię od zawsze. Mów! - Zaśmiała się przyjaciółka jednocześnie wstając i podłączając swojego iPoda do głośników
- Ale nie wiem co mam powiedzieć.. Było miło, naprawdę miło. Najpierw byliśmy w restauracji, a później na kawie. To była najlepsza kawa jaką w życiu piłam. Muszę Cię tam zabrać. Będziesz zachwycona, to całkiem blisko nas..
- Nie odbiegaj od tematu! - zaczęła się śmiać Demi - Jak twój tajemniczy porywacz aparatów?
-Jeest.. naprawdę miły - zaczęła zawstydzona Pola. Sama nie wiedziała co się z nią dzieje. Przecież opowiada to Demi - swojej najlepszej przyjaciółce, wiedzą o sobie wszystko - Cały czas gadaliśmy i się śmialiśmy. To było takie.. naturalne - Obie wybuchły śmiechem z powodu doboru słów Poli.
-Nie wątpię - odparła jej przyjaciółka. W tym samym momencie dźwięk zasygnalizował nadejście wiadomości w telefonie blondynki. Demi szybko zabrała iPhona ze stolika na którym leżał.
- "Było cudownie, do jutra. Tylko nie zaśpij. C xx" - Przeczytała na głos wiadomość adresowaną do jej przyjaciółki - Rozumiem, że zapomniałaś mi o tym powiedzieć odkąd weszłaś do domu? - Powiedziała ze śmiechem, i szturchnęła zawstydzoną Pole w ramię.
- Po prostu.. Jakoś tak wyszło.. Powiedział, że będzie koło 10. Nie jesteś zła, że zostawię cię rano samą? Nie muszę iść - Zaproponowała, ale miała nadzieję, że Demi nie pozwoli jej na to żeby została, w domu.
- Chyba zwariowałaś! Psychopata czy nie, nie możesz ignorować zaproszenia od takiego przystojniaka - Krzyknęła uderzając Pole poduszką. Obie zaczęły się śmiać.
- W takim razie muszę się zbierać do spania - Dała przyjaciółce buziaka przy okazji zabierając jej z rąk swój telefon - Dobranoc - rzuciła wychodząc z pokoju.
"Postaram się. A mogę wiedzieć gdzie mnie zabierasz?" Odpisała Cristianowi i weszła pod prysznic. Zawsze lubiła gorącą wodę po męczącym dniu, a ten mimo wszystko mogła takim nazwać.
Gdy leżała na łóżku rozczesując włosy, dostała wiadomość.
"Niespodzianka. Śpij już"
"Dobranoc" - Odpisała Hiszpanowi i momentalnie zasnęła.
sobota, 28 września 2013
czwartek, 26 września 2013
rozdział drugi
- Lubisz kawę? - spytał po tym jak wyszli z restauracji. Miał racje co do fondue, było pyszne. Dawno nie jadła tak dobrych owoców.
- Cóż.. Nie powiem, miałam obawy, ale na szczęście nie słuszne - nagle bardzo zainteresowała się swoimi vansami - Ja.. Chyba już pójdę. Oddasz mi aparat? - Cristian znowu wydawał się bardzo pewny siebie.
- Ale tylko jak weźmiesz go na naszą jutrzejszą wycieczkę - podał Poli aparat - Będę o 10 - Krzyknął będąc już daleko od lekko zdziwionej dziewczyny.
- Hmm.. Jasne - Odpowiedziała lekko się wahając.
- To chyba będę musiał cię wziąć w jedno wyjątkowe miejsce - spojrzał na zegarek i nagle złapał ją za rękę-
- Szybko! Zaraz zamykają. - Zaczął biec w stronę ciemniejszej części uliczki.
Zatrzymał się w momencie kiedy sama miała to zrobić.
- Szybko! Zaraz zamykają. - Zaczął biec w stronę ciemniejszej części uliczki.
Zatrzymał się w momencie kiedy sama miała to zrobić.
- Chyba powinnam wrócić do biegania - powiedziała ledwo łapiąc oddech - Zdecydowanie powinnam - spojrzała na śmiejącego się Cristiana. Miał dołeczki jak się uśmiechał, kochała dołeczki. Skarciła się w myślach
- Chodź, to tutaj - Wskazał na maleńką kawiarenkę pomiędzy budynkami. Na zewnątrz stały dwa stoliki i krzesła. Przy jednym z nich siedziało małżeństwo z dwoma córeczkami, a drugi był wolny. Hiszpan zaprowadził do niego Pole i odsunął krzesło, a sam wszedł do środka, nawet nie pytając dziewczyny o zdanie.
Wrócił niosąc kawy w papierowych kubkach. Wstała od stolika i zaczęli iść w stronę z której przybiegli.
- Na długo przyjechałaś do Barcelony? - Zapytał chłopak podając jej jedną z kaw, które trzymał w ręku
- Dostałam stypendium na dziennikarstwie, więc prawdopodobnie zostanę tu na rok.
- Naprawdę? Dziennikarstwo? Ciekawy kierunek. Myślałem nad tym kiedyś - spojrzał na nią popijając swoją kawę - a Ty nie pijesz? - Uśmiechnął się
Wrócił niosąc kawy w papierowych kubkach. Wstała od stolika i zaczęli iść w stronę z której przybiegli.
- Na długo przyjechałaś do Barcelony? - Zapytał chłopak podając jej jedną z kaw, które trzymał w ręku
- Dostałam stypendium na dziennikarstwie, więc prawdopodobnie zostanę tu na rok.
- Naprawdę? Dziennikarstwo? Ciekawy kierunek. Myślałem nad tym kiedyś - spojrzał na nią popijając swoją kawę - a Ty nie pijesz? - Uśmiechnął się
- Czekam aż ostygnie - czuła, że lekko się czerwieni - Aa.. Ty? Co studiujesz?
- Na razie nic. Tzn.. gram w piłkę i trudno byłoby połączyć treningi z uczelnią. Ale jak tylko będę pewny że dam radę robić obie rzeczy, pójdę na prawo. Zawsze mnie to interesowało, chociaż to piłka będzie numerem jeden. Interesujesz się footballem?
- Niespecjalnie.. Tzn. tak naprawdę to nigdy nawet nie oglądałam całego meczu - Uniósł brwi w geście zdziwienia - Wiem, wstyd się przyznać. Ale nigdy jakoś nie miałam okazji, a sama też nie rwałam się do oglądania.
- Cóż, w takim razie trafiłaś do idealnego miasta, aby to zmienić. Wiesz, że mamy tu najlepszą drużynę na świecie?
- Niespecjalnie.. Tzn. tak naprawdę to nigdy nawet nie oglądałam całego meczu - Uniósł brwi w geście zdziwienia - Wiem, wstyd się przyznać. Ale nigdy jakoś nie miałam okazji, a sama też nie rwałam się do oglądania.
- Cóż, w takim razie trafiłaś do idealnego miasta, aby to zmienić. Wiesz, że mamy tu najlepszą drużynę na świecie?
Zaśmiałam się - wiem, że każdy tak powie o swojej drużynie.. Ale faktycznie lista wygranych trofeów na stadionie robi wrażenie.
- To co robiłaś na Camp Nou skoro nie lubisz piłki? - spojrzał na dziewczynę z ukosa
- Demi, moja przyjaciółka lubi. Nie jest jakąś wielką fanką, ale zawsze mówi, że Barcelona ma w sobie 'to coś', czymkolwiek to jest. A poza tym, nie powiedziałam, że nie lubię tylko że jakoś nigdy nie miałam okazji obejrzeć.
-W takim razie moim obowiązkiem jest to zmienić. A oglądając football na Camp Nou nie sposób się w nim nie zakochać.
- Skoro tak mówisz, to chyba możemy spróbować - Powiedziała upijając pierwszy łyk napoju z kubeczka - To jest niesamowite! - Powiedziała do ciemnowłosego chłopaka - Nigdy nie piłam tak pysznej kawy. Muszę przyprowadzić tu Demi, jest kawoholiczką, o ile takie słowo w ogóle istnieje...
Cristian się zaśmiał - Nie słyszałem, ale czemu nie.
- Skoro tak mówisz, to chyba możemy spróbować - Powiedziała upijając pierwszy łyk napoju z kubeczka - To jest niesamowite! - Powiedziała do ciemnowłosego chłopaka - Nigdy nie piłam tak pysznej kawy. Muszę przyprowadzić tu Demi, jest kawoholiczką, o ile takie słowo w ogóle istnieje...
Cristian się zaśmiał - Nie słyszałem, ale czemu nie.
- To tutaj - powiedziała Pola gdy doszli do miejsca, w którym mieszkała - Dziękuje. Było naprawdę miło, i miałeś rację co do waszego jedzenia. Absolutnie przepyszne - powiedziała rozciągając swoje usta w uśmiechu, Cristain też się uśmiechał.
- To ja dziękuje, że nie wystraszyłaś się psychopaty, który zabrał twój aparat - powiedział patrząc w podłogę- Cóż.. Nie powiem, miałam obawy, ale na szczęście nie słuszne - nagle bardzo zainteresowała się swoimi vansami - Ja.. Chyba już pójdę. Oddasz mi aparat? - Cristian znowu wydawał się bardzo pewny siebie.
- Ale tylko jak weźmiesz go na naszą jutrzejszą wycieczkę - podał Poli aparat - Będę o 10 - Krzyknął będąc już daleko od lekko zdziwionej dziewczyny.
Subskrybuj:
Posty (Atom)